czwartek, 4 czerwca 2015

Zakończenie akcji zapuszczania


Chociaż oficjalnie wspólna akcja dobiegła końca, to nadal będę starała się osiągnąć długość co najmniej do ramion. Myślę, że parę ładnych cm mi przybyło w długości. Chociaż akurat w maju najmniej przykładałam się do tego, by zapuszczanie wspomagać.
Przez cały miesiąc niestety nie piłam tabletek z drożdżami i nie robiłam żadnej wcierki. Moja pielęgnacja ograniczyła się do mycia włosów i stosowania olejku antycellulitowego Alterry oraz maski NaturVital, w końcówki natomiast wcierałam silikonowy olejek Isany. Do mycia używałam płynu Facelle oraz raz w miesiącu szamponu Bambino. Zdarzyło mi się również 3x użyć pianki do włosów Wella Pro Series zwiększającą objętość. Włosy suszyłam chłodnym nawiewem.
Tak wyglądały moje włosy na początku marca:



A tak wyglądają dziś:


Umyłam je wczoraj i nie wysuszyłam suszarką.
Może nie urosły jakoś mega dużo, bo i co tu kryć, nie przykładałam się za bardzo aby im dopomóc. Jednak coś tam urosły. I to mnie cieszy.
Myślę, że po weekendzie wybiorę się do fryzjerki by przycięła trochę włosy z tyłu tak, by zyskały jakąś oględniejszą formę, aby mieć na głowie fryzurę :) Może coś w kierunku boba, ale bez cieniowania.

Muszę jeszcze przyznać, że nie wytrwała w swoim postanowieniu dotyczącym powrotu do naturalnego koloru. Odcień jaki miałam w marcu wypłukiwał się brzydko, a ja w maju miałam trzy komunie w rodzinie. Nie czułam się dobrze w tym wypranym kolorze i włosy zafarbowałam Revlonem Colorsilk nr. 81. Obecnie kolor znów jest wypłukany. Myślę, że ponownie je zafarbuję. Tym razem L'Oreal Casting nr. 801.

Żałuję, że nie potrafię wytrwale stosować suplementacji i wcierek. Trochę szkoda, że nie potrafię zagryźć warg i wytrzymać z wypranym kolorem na włosach. Jednak wolę ufarbować niż czuć się totalnie nieatrakcyjnie. W każdym razie nie poddaję się w świadomej pielęgnacji i dalszym zapuszczaniu.

:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz